wtorek, 17 stycznia 2012

Jesteś na diecie? Od dziś nie musisz bać się smażyć i piec!

Wigilia jak i Sylwester już dawno za pasem. Ilu z nas, jako postanowienie noworoczne zdecydowało się pozbyć tych kilku kilogramów, które niespodziewanie „zarobiliśmy” przez okres świąteczny?. W Święta najczęściej jemy potrawy, które zawierają dużo kalorii, ale jak to się mówi „W Wigilię zawsze wszystko smakuje lepiej niż, na co dzień”, więc nie wahamy się nigdy wziąć „jeszcze jednego”, „ostatniego” mówiąc sobie chociażby – „Dzisiaj jeszcze sobie mogę pozwolić, ale od Nowego Roku koniec”. Czyż nie jest tak?
Z racji tego, że wiele ludzi za najprostszą dietę uznaje zmniejszenie racji o połowę, a do tego spożywanie głównie warzyw, owoców, białka oraz wyeliminowanie ze swojej diety węglowodanów, rezygnuje z wielu potraw, które chętnie by spożyli, ale obawiają się, że jedna potrawa może zaprzepaścić dwa dni ciężkiej pracy nad swoją wagą i cofną się o dwa kroki w tył w cały procesie odchudzania. Otóż, wbrew pozorom, potrawy smażone wcale nie są takie złe, jak mogą się wydawać. Warunek jest jeden: Przyrządzić potrawę w odpowiedni – zdrowy – sposób a nawet podczas stosowania specjalnej diety, raz na jakiś czas można będzie sobie pozwolić na coś smażonego.

Nie jest tajemnicą, że podczas smażenia na zwykłej patelni, w produkcie spożywczym, którego akurat poddajemy procesowi smażenia, wraz z pomocą stosowanego tłuszczu, zachodzą reakcje chemiczne oraz zmiany fizyczne tego produktu. Dlaczego tak się dzieje? Weźmy na ten przykład kotlet schabowy. Gdy kładziemy na rozgrzany olej schab obtoczony bułką tartą zaczyna dochodzić do wspomnianych wcześniej reakcji chemicznych. Mięso zawiera bardzo dużą ilość wody, przez co podczas smażenia, woda ze względu na wysoką temperaturę poddaje się procesowi parowania. Gdy nasze mięso zaczyna wiotczeć, obecny na patelni tłuszcz, próbuje „desperacko” zastąpić wodę, która zanika, przez co nasze mięso systematycznie podwaja swoje niezdrowe właściwości. Co robimy, gdy tłuszcz będący na naszej patelni zaczyna „znikać”? Dolewamy więcej. Co zatem zrobić żeby smażenie było zdrowsze?
Użytkownicy VARADERO mają ułatwione zadanie, ponieważ urządzenie skonstruowane jest tak, że zarówno produkty pieczone jak i smażone zostają poddane obróbce cieplnej równocześnie z dwóch stron poprzez gorące płyty. A to sprawia, że smażony ten nasz przykładowy schab, dzięki technologii VARADERO, zamyka pory i dlatego potrawy zachowują naturalne soki, wartości odżywcze i smakowe, a tłuszcz, który wystarczy w śladowych ilościach nie musi uzupełniać utraconej poprzez parowanie wody.

Nasuwa się pytanie numer dwa. Co najlepiej smażyć, żeby nie ryzykować „kroków w tył” w swojej diecie? Teoretycznie wszystko, co usmażymy na VARADERO będzie zdrowsze od standardowo przygotowanych potraw. Jednak za najzdrowszą uchodzi w świecie kuchnia japońska. Dominują w niej warzywa, owoce morza oraz świeże ryby. To właśnie, dlatego Japończycy uchodzą za ludzi długowiecznych i szczupłych. Serdecznie polecamy obecnym jak i przyszłym posiadaczom VARADERO przepis na szybkie, zdrowe, smażone danie prosto z Japonii:
Daigaku-imo czyli japońskie kandyzowane, słodkie ziemniaki – wartość kaloryczna ok. 340kcal

Daigaku-imo

1 słodki ziemniak
1 łyżeczka sezamu
2 łyżki wody
5 łyżek cukru
1 łyżeczka sosu sojowego
olej do głębokiego smażenia

Myjemy ziemniaka, tniemy na ćwierć nie obierając ze skóry i na małe kawałki. Moczymy w wodzie żeby pozbyć się gorzkiego posmaku, osuszamy bardzo dokładnie.
Powoli smażymy na oleju do głębokiego smażenia.
Kolejnym etapem jest sos. Oczyszczamy płyty VARADERO papierowym ręcznikiem i kładziemy brytfankę VARADERO, w której przygotujemy sos. Do brytfanki dodajemy wodę, cukier oraz sos sojowy i mieszamy do momentu zgęstnienia sosu. (W zależności od ilości ziemniaków proporcje składników odpowiednio zwiększamy). Gdy sos będzie gotowy, dodajemy do niego wcześniej usmażone ziemniaki i mieszamy, po wyjęciu posypujemy sezamem.

Smacznego, lub jak mówią w Japonii: itadakimasu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz